Dawniej Twiggy, Edie Sedwick, Mia Farrow, dzisiaj Alexa Chung, Jeanne Damas, Kaia Gerber a na rodzimym podwórku Maja Sablewska. It-girls, dziewczyny, które mają „to coś”, były i będą zawsze, ponieważ kobiety na całym świecie potrzebują wzoru, inspiracji. Wzoru, który nie ogranicza się wyłącznie do stylu ubierania, ale bardziej niż z modą łączy się z charyzmą i charakterem, a ubrania tylko go podkreślają.
Kochaj siebie jaką jesteś
Kochaj siebie jaką jesteś
Co łączy kobiety, które obecnie rządzą na Instagramie, a każde ich nowe zdjęcie zachwyca przemyślaną stylizacją i nienagannym makijażem? Przede wszystkim pewność siebie i umiejętność obrócenia cech, które ktoś uznać mógłby za wady w zalety, albo nawet znaki rozpoznawcze. Przykłady można mnożyć, najbardziej spektakularne to gęste brwi Cary Delevingne, które kilka lat temu zapoczątkowały boom na tzw. bushy brows czy szpara między jedynkami (diastema) Georgii May Jagger (córki frontmana The Rolling Stones – Micka Jaggera).
Mniej znaczy więcej
Mniej znaczy więcej
Poza tym, że ich wygląd budzi podziw, it-girls nie są pustymi marionetkami świata mody. Angażują się akcje społeczne, są świadomymi globalnych problemów kobietami biorącymi aktywny udział w kampaniach i eventach. Zakładają własne marki, udowadniają, że bycie pięknym nie wyklucza inteligencji, walcząc ze stereotypowym myśleniem o kobietach.
W kwestii modowej ostatnimi czasy szczególnie dobrze ma się styl francuski rozumiany holistycznie: jako sposób ubierania, sztuka makijażu, ale przede wszystkim pielęgnacja i styl bycia. Jest on oparty na silnej kontrze w stosunku do amerykańskiego pojmowania piękna, które zawsze jest dopracowane, perfekcyjne, dążące do unifikacji, bazujące na konkretnym wzorcu i co najbardziej rzucające się w oczy – sztuczne. Za co więc kobiety na całym świecie pokochały francuski model piękna? Opiera się on na kilku zasadach, przede wszystkim mniej znaczy więcej. Zarówno w makijażu, jak i modzie. Zamiast silnego konturowania, które zyskało mnóstwo fanek za sprawą Kim Kardashian, Francuski tylko podkreślają swoją urodę naturalnymi kosmetykami, stawiając albo na mocniejszy makijaż ust, albo oczu – nigdy jednak obu. Kolejna zasada brzmi: podstawą jest pielęgnacja. Tak więc mieszkanka Paryża może i zrobi makijaż w pięć minut, ale demakijaż i zadbanie o dobre nawilżenie skóry zajmie jej już więcej czasu. Ponadto styl tych kobiet wydaje się nonszalancki. Często jest to jednak mylne odczucie. Uzyskanie świetnie wyglądających „messy hair”, może trwać dłużej niż ułożenie finezyjnego koka. Co jest jednak najbardziej godne naśladowania? Podstawą francuskiego stylu jest pewność siebie i wykorzystanie swoich unikalnych cech wyglądu (które większość poradników na YouTube radzi zakamuflować) do zbudowania własnej marki.
Które it-girls są synonimem paryskiego szyku? Caroline de Maigret, Jeanne Damas, Lea Seydoux, Alexa Chung (mówi się, że tak jak Jane Birkin jest najbardziej francuską nie-Francuską).
Sukienki fit & flare, czyli po prostu fasony z dopasowaną górą i rozkloszowanym dołem brylowały na wybiegach w latach 50. oraz 60. ubiegłego stulecia....
Sukienki fit & flare, czyli po prostu fasony z dopasowaną górą i rozkloszowanym dołem brylowały na wybiegach w latach 50. oraz 60. ubiegłego stulecia....
Sukienki fit & flare, czyli po prostu fasony z dopasowaną górą i rozkloszowanym dołem brylowały na wybiegach w latach 50. oraz 60. ubiegłego stulecia....
Dawniej Twiggy, Edie Sedwick, Mia Farrow, dzisiaj Alexa Chung, Jeanne Damas, Kaia Gerber a na rodzimym podwórku Maja Sablewska. It-girls, dziewczyny, które mają „to coś”, były i będą zawsze, ponieważ kobiety na całym świecie potrzebują wzoru, inspiracji. Wzoru, który nie ogranicza się wyłącznie do stylu ubierania, ale bardziej niż z modą łączy się z charyzmą i charakterem, a ubrania tylko go podkreślają.
Kochaj siebie jaką jesteś
Co łączy kobiety, które obecnie rządzą na Instagramie, a każde ich nowe zdjęcie zachwyca przemyślaną stylizacją i nienagannym makijażem? Przede wszystkim pewność siebie i umiejętność obrócenia cech, które ktoś uznać mógłby za wady w zalety, albo nawet znaki rozpoznawcze. Przykłady można mnożyć, najbardziej spektakularne to gęste brwi Cary Delevingne, które kilka lat temu zapoczątkowały boom na tzw. bushy brows czy szpara między jedynkami (diastema) Georgii May Jagger (córki frontmana The Rolling Stones – Micka Jaggera).
Mniej znaczy więcej
Poza tym, że ich wygląd budzi podziw, it-girls nie są pustymi marionetkami świata mody. Angażują się akcje społeczne, są świadomymi globalnych problemów kobietami biorącymi aktywny udział w kampaniach i eventach. Zakładają własne marki, udowadniają, że bycie pięknym nie wyklucza inteligencji, walcząc ze stereotypowym myśleniem o kobietach.
W kwestii modowej ostatnimi czasy szczególnie dobrze ma się styl francuski rozumiany holistycznie: jako sposób ubierania, sztuka makijażu, ale przede wszystkim pielęgnacja i styl bycia. Jest on oparty na silnej kontrze w stosunku do amerykańskiego pojmowania piękna, które zawsze jest dopracowane, perfekcyjne, dążące do unifikacji, bazujące na konkretnym wzorcu i co najbardziej rzucające się w oczy – sztuczne. Za co więc kobiety na całym świecie pokochały francuski model piękna? Opiera się on na kilku zasadach, przede wszystkim mniej znaczy więcej. Zarówno w makijażu, jak i modzie. Zamiast silnego konturowania, które zyskało mnóstwo fanek za sprawą Kim Kardashian, Francuski tylko podkreślają swoją urodę naturalnymi kosmetykami, stawiając albo na mocniejszy makijaż ust, albo oczu – nigdy jednak obu. Kolejna zasada brzmi: podstawą jest pielęgnacja. Tak więc mieszkanka Paryża może i zrobi makijaż w pięć minut, ale demakijaż i zadbanie o dobre nawilżenie skóry zajmie jej już więcej czasu. Ponadto styl tych kobiet wydaje się nonszalancki. Często jest to jednak mylne odczucie. Uzyskanie świetnie wyglądających „messy hair”, może trwać dłużej niż ułożenie finezyjnego koka. Co jest jednak najbardziej godne naśladowania? Podstawą francuskiego stylu jest pewność siebie i wykorzystanie swoich unikalnych cech wyglądu (które większość poradników na YouTube radzi zakamuflować) do zbudowania własnej marki.
Które it-girls są synonimem paryskiego szyku? Caroline de Maigret, Jeanne Damas, Lea Seydoux, Alexa Chung (mówi się, że tak jak Jane Birkin jest najbardziej francuską nie-Francuską).